Kontrowersje wokół rewitalizacji Rynku w Alwerni

11 listopada 2011 in Samorząd

Dodano 3.11.2011
Wojciech Olszewski
W dniu 24 października w Urzędzie Miejskim odbyło się spotkanie poświęcone prezentacji nowego projektu Rewitalizacji Rynku w Alwerni. Organizatorem spotkania był Burmistrz. W spotkaniu uczestniczyła również p. projektant Dorota Filipczyk z firmy Architraw. Po drugiej stronie na sali pojawili się — w niewielkiej liczbie — mieszkańcy Alwerni, głównie samego Rynku, oraz radni Rady Miejskiej (Marek Skowronek, Sławomir Knapik), radni Rady Miasta (Zuzanna Gadomska, Wojciech Olszewski) oraz radny powiatowy p Zbigniew Klatka.

Spotkanie rozpoczął Pan Burmistrz przedstawiając krótko działania, które poprzedziły przygotowanie obecnej koncepcji przebudowy. Następnie pani Dorota Filipczyk omówiła i zaprezentowała wizualizacje zmian oraz uzasadnienie przyjętych rozwiązań. Na koniec odbyła się dyskusja (jak zwykle w takich sprawach — burzliwa).
Zgodnie z informacją p. Burmistrza, Konserwator Zabytków zaakceptował przyjęte rozwiązania, co umożliwiło Gminie wystąpienie o wydanie prawomocnego pozwolenia na budowę. Sprawy własnościowe w zakresie działek, na jakich znajduje się Rynek w dalszym ciągu nie zostały jeszcze w całości uregulowane. Trudności dotyczą jednej z działek w części centralnej, do której prawo dysponowania posiada 14 stron. Na wizualizacji jest to to miejsce, w którym znajduje się zarys starej karczmy. Obecnie konieczny jest kontakt z ostatnią, czternastą stroną. W związku z tym ta część Rynku została wyłączona z pozwolenia na budowę i zostanie ujęta w drugim etapie.
Kolejne istotne ograniczenie (zgodnie z informacją jaką otrzymałem od p. Krzysztofa Kurzańskiego) jest takie, że umowa o udzielenie dotacji ze środków UE musi zostać podpisana do końca 2011 r. Do tego niezbędne jest dostarczenie prawomocnego pozwolenia na budowę. Uwzględniając więc czas na procedury administracyjne, jest to ostatni dzwonek na skompletowanie „papierów”.
Nie podejmuję się przytoczenia historycznego uzasadnienia przyjętych rozwiązań, bo się po prostu na historii Alwerni aż tak dobrze nie znam. Z ważniejszych elementów, które do dawnej architektury tego miejsca nawiązują, to szkielet istniejącej tu kiedyś karczmy, renowacja studni oraz zachowanie istniejącego pomnika.
Główną ideą, co wzbudziło też największe kontrowersje, jest odkrycie większej niż to jest teraz, powierzchni. Wybrukowany plac wewnątrz Rynku zostanie więc powiększony do około 1/3 całego obszaru. W związku z tym konieczna jest też zmiana w istniejącej tutaj zieleni. Zieleń niska taka jak małe drzewa i krzewy zostanie usunięta. Część drzew wysokich również zostanie wycięta całkowicie lub zastąpiona nowymi znacznie niższymi. Co istotne, te drzewa, które są najstarsze i najbardziej okazałe, oczywiście pozostaną. Wszystko to uzupełni stylizowana mała architektura.
Mnie przedstawione rozwiązanie przekonuje. Podoba mi się idea otwarcia tego miejsca nie tylko dla stałych bywalców, mieszkających głównie w jego okolicy, ale też dla pozostałych Alwernian i dla turystów.
Proszę sobie przypomnieć sytuację, kiedy musimy wejść do nowego nieznanego nam pomieszczenia. Dużo łatwiej będzie to zrobić, gdy drzwi będą uchylone lub przeszklone, tak by można było zobaczyć to, co nas czeka. Podobnie jest z przestrzenią publiczną, jaką jest Rynek w Alwerni. Większy obszar bez zasłaniających go drzew, spowoduje, że urok tego miejsca odkryją także ci, co mieszkają w innych częściach miasta lub gminy, albo są tu tylko przejazdem. Obecne zamknięcie Rynku sprawia, że zachwyca on tylko garstkę osób, które to miejsce znają bardzo dobrze, a często uczestniczyli w jego powstaniu.
To czego nie jestem w stania zaakceptować, to faktyczny brak przebudowy biegnących wokół Rynku napowietrznych linii energetycznych. Mają one zostać zastąpione słupami betonowymi, ale nie znikną. Obniżenie poziomu zadrzewiania sprawi, że będą one po prostu szpecić to miejsce. Nie uzyskałem też satysfakcjonującej mnie odpowiedzi, dlaczego nie jest możliwe wykonanie, przy okazji przebudowy dróg, podziemnej kanalizacji technicznej, w której w przyszłości będzie można ukryć sieć energetyczną. Zresztą w ten sposób coraz częściej wykonuje się obecnie przebudowy dróg. Nie będzie to wymagało kolejnej ingerencji w nawierzchnię, kiedy pojawią się środki na dokończenie tej części inwestycji. Oczywiście cały problem wynika z faktu, że właściciel sieci uchyla się od takiej przebudowy bo … nie ma na to pieniędzy.
W związku z tym zastanawiam się nad taką rozbieżnością. Z jednej strony pomysłodawcy, w tym Konserwator Zabytków, oczekują od mieszkańców akceptacji gotowych pomysłów na rewitalizację, często tłumacząc to wymaganiami administracyjnymi. Z drugiej strony, w całym układzie pojawia się kolejna(1) „święta krowa”, która chce, a nie może. Mnie opór przeciwników nowych rozwiązań w takiej sytuacji wcale nie dziwi. Konsultacje społeczne to poszukiwanie rozwiązań a nie kompromisów. To drugie jest po prostu porażką dla obu stron.

(1) Kolejna po PKP, z którą rozwiązanie sprawy przejazdu kolejowego przez drogę wojewódzką zajęło kilka pięknych lat i — o ile dobrze pamiętam — dwie kadencje Burmistrza.

Podsumowanie dyskusji z poprzedniej wersji forum:

  1. mimi napisał:
    03-11-2011 o godz 12:38 (komentarz nr 2523)

    Ładny projekt – teraz wygląda na Rynek a nie na zapuszczony park w stylu angielskim.

  2. Mariusz Stodolskinapisał:

    03-11-2011 o godz 13:22 (komentarz nr 2524)

    Jedyny plus jaki widzę w tej sytuacji, to fakt, że pozyskaliśmy pieniądze zewnętrzne i że w ogóle coś się wydarzy. Nie trzeba tego uzasadniać.
    Poniżej podaję minusy wraz z uzasadnieniem:
    Nie powinniśmy przystępować do oceny projektu mając na względzie wyłącznie wizualizację miejsca. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytania – po co właściwie ponosimy koszty? Jakie potrzeby społeczne ma zaspokoić rewitalizacja? Kogo chcemy w to miejsce przyciągnąć i co będzie przynętą? Nie znam odpowiedzi na żadne z tych pytań i trudno mi sobie je wyobrazić. Spróbujmy pospekulować: Dwie imprezy patriotyczne 3 maja i 11 listopada, na które przychodzi w porywach do 50 osób, w tym prawie 40 funkcyjnych. Burmistrz wygłosi okolicznościowe przemówienie (od 10 lat to samo) i po imprezie. Te 50 osób na tym ogromnym placu pokaże rozmiar porażki naszego samorządu w kwestii umiejętności zapewnienia frekwencji.
    Jedna lub dwie imprezy masowe – Strzelanka i ewentualnie część obchodów Dni Alwerni, które zakończą się pozostawieniem na jakiś miesiąc obskurnej estrady. Będzie ona z pewnością świetnym uzupełnieniem szkieletu karczmy, który już na rysunku wygląda przerażająco, a w rzeczywistości będzie znacznie gorzej. W Krakowie stoi już jeden „szkieletor” z którym nie wiadomo co zrobić.
    Wiele wskazuje na to, że rewitalizację robimy po to, żeby …………zaspokoić konserwatora zabytków, który chciałby nawiązać do historii, ale tak naprawdę nie do końca wie jak ten Rynek historycznie wyglądał. Nie wiem dlaczego mamy odtwarzać stan historyczny z okresu kiedy część była wybrukowana, bo odbywał się tu koński targ. Wtedy zresztą bruk miał głębokie uzasadnienie. Dlaczego nie odtworzyć stanu kiedy na Rynku pasły się krowy?
    A może cofnijmy się jeszcze dalej i wykopmy wielki dół na środku i udawajmy, że jest to wulkaniczny krater.
    Wszystkim, którym projekt się podoba (mnie się również podoba), chciałem uświadomić, że nie powinniśmy oceniać rysunku. Dzisiejszy stan na rysunku też może wyglądać świetnie. Wystarczyłoby zlikwidować żywopłoty i wstawić kilka ławek i latarni z katalogu, tak jak to jest zrobione na wizualizacji i efekt murowany. Spróbujmy przestać patrzeć na projekt, tylko wysilić wyobraźnię i przytoczyć sobie wizję jaką będzie miała osoba znajdująca się na tych pięknych ławeczkach. Otóż taka osoba będzie miała przed sobą girlandy skrętek (czy splotów) kabli energetycznych pięknie odsłoniętych przez wycięcie wysokich drzew, oraz domy wokół Rynku, które nie ubliżając mieszkańcom, nie przysparzają temu miejscu uroku. Czy taka wizja przyciągnie tłumy do Rynku urzeczywistniając rewitalizację? Gwarantuję, że nie.
    Poza tym nie będziemy w stanie utrzymać w czystości bruku, który pod tym względem jest znacznie bardziej wymagający niż trawa. O ile trawą zajmujemy się raz na 2 miesiące, o tyle bruk będzie wymagał zabiegów raz lub dwa razy w tygodniu. Kto nie wierzy nich zapyta ojców Bernardynów – oni zamiatają drogę, chodnik i plac przed kościołem codziennie oprócz niedziel i świąt.
    Fundamentem remontu miało być schowanie mediów w ziemi remont istniejących instalacji oraz wydobycie zbiorników mieszczących się południowo-wschodnim narożniku, żeby nie trzeba niszczyć wyremontowanych powierzchni. Teraz się okazuje, że nie dość tego, że instalacja nie zostanie schowana, to jeszcze nie zrobimy kanalizacji technicznej, żeby ją schować w przyszłości, bo …….się nie da. To jest tak, jakby ktoś po stłuczce postanowił samochód tylko pomalować, bo nie ma kasy na naprawę blacharską!
    Cała koncepcja została trochę postawiona na głowie, bo zamiast najpierw zinwentaryzować drzewostan i ustalić, które drzewa do wycinki (mając na względzie, że takie drzewa rosną 100 lat lub więcej, a wycina się je w ciągu godziny), a potem dopasować do nich projekt, to my tworzymy projekt, a potem wycinamy drzewa, bo nam nie pasują do koncepcji. HORROR!
    Faktem jest, że projekt tworzy tę przestrzeń zdecydowanie bardziej otwartą, ale wysokie drzewa wcale jej nie zamykają. Po wycięciu krzaków i żywopłotów oraz pielęgnacji wysokich drzew, której nie wykonywano od 30 lat, zyskujemy piękną otwartą przestrzeń. Jeśli ktoś ma ochotę zobaczyć co mam na myśli zapraszam do parku przy pałacu Potockich w Krzeszowicach. Tam to pięknie widać, mimo to, że park jest zaniedbany.
    Reasumując w kwestii rewitalizacji tego miejsca osobiście jestem zdecydowanym pesymistą z uwagi na to, że to miejsce nie zyska moim zdaniem na atrakcyjności.
    Można oczywiście toczyć spór na ten temat, ale obiektywną wartością będzie ilość osób, które będą to miejsce odwiedzać.

  3. pawajnapisał:

    04-11-2011 o godz 08:48 (komentarz nr 2525)

    Propozycja dla Burmistrza: Do wybetonowana lub wybrukowania świetnie nadaje się Kwaczała z najbrzydszym kościołem w Europie wschodniej.Doskonale beton czy bruk i brak zieleni komponowałby się z tą niewątpliwej „urody” budowlą.
    Jak poprawienie wizerunku i funkcjonalności Rynku ma wyglądać jak na załączonym obrazku ,to niech zostanie tak jak jest-przynajmniej nie będziemy żałować wyrzuconych w błoto pieniędzy.

  4. Mariusz Stodolskinapisał:

    04-11-2011 o godz 09:35 (komentarz nr 2526)

    Ja bym aż tak daleko nie poszedł. Może warto jeszcze raz zastanowić się czy można ograniczyć wycinkę oraz jeśli już nie schować kabli, to przynajmniej się do tego przygotować. W ten sposób ograniczylibyśmy przyszłe straty. Nigdy nie osiągniemy stanu, w którym wszyscy bedą w pełni zadowoleni, ale warto poszukiwać płaszczyzny kompromisu.

  5. młodziannapisał:

    04-11-2011 o godz 15:50 (komentarz nr 2528)

    Tak mi się skojarzyło (poza dyskusją) – kiedyś w podstawówce był konkurs artystyczny „Jak będzie wyglądała Alwernia w 2000 roku” narysowałem zwykłe domki, biegające psy itd, niestety przegrałem z pracą w stylu Jetsonów z latającymi statkami kosmicznymi.

  6. Wojtek-olszewskinapisał:

    06-11-2011 o godz 12:39 (komentarz nr 2536)

    @mlodzian
    Podoba mi się to. :) W końcu bycie prorokiem we własnym kraju źle się kończy. ;)

  7. alwernianinnapisał:

    06-11-2011 o godz 23:06 (komentarz nr 2538)

    Czekaliśmy to i doczekaliśmy się. Jest projekt, w ostatniej chwili ujawniony, albo on albo …nic.
    Tam gdzie w grę wchodzą względy estetyczne, zdania zawsze są i będą podzielone.
    W Chrzanowie dla jednych Rynek za bardzo wybetonowany, w Trzebini z kolei nie ma miejsc parkingowych i straszy szubienica.
    Tam jednak wszystko jest wykonane a u nas będzie jak dobrze pójdzie i to nie do końca bo coś przeszkadza a czegoś się nie dopilnowało.
    Kompromitacją zleceniodawcy i biura projektowego jest fakt pozostawienia słupów w obrębie Rynku i nieumiejetność wkomponowania w całość zadania, większości wysokiego drzewostanu porastającego Rynek.
    Tłumaczenie się kosztami, niechęcią właścicieli sieci energetycznej do zmian, do mnie nie przemawia.
    Wypracowując założenia do rewitalizacji należało przewidzieć finansowanie lub współfinansowanie zadań związanych z infrastrukturą.
    Pozycja negocjacyjna Urzędu nie musiała być wcale słaba. Słupy stoją na działkach gminnych a energetycy mają umowy z właścicielami posesji na dostarczanie energii.
    Jest taki termin jak opłata dzierżawna za zajęcie gruntu pod infrastrukturę. Nie można było zagrać tą kartą i powiedzieć, że gmina odstąpi od pobierania takich opłat jeżeli schowacie to do ziemi, my się dla miłej zgody trochę dołożymy? Np. przygotowując projekt.
    Można to było zrobić ale brakło chęci i wyobraźni.
    Szkoda wiekowych drzew a wiele z nich idzie pod piłę.
    Wg rysunku nie widzę obydwu wierzb i wszystkich akacji. Może porządna konserwacja by wystarczyła.
    Brakuje mi również jednego elementu w tej układance.
    W historii Rynku, w różnych jego okresach, miesciły się na nim 2 stawy. Liczyłem, że jakaś namiastka tej historii, w formie wiekszego oczka wodnego się znajdzie.
    W południowo-wschodnim narożniku leży zakopana kupa żelastwa, przez co poziom jest również niepotrzebnie podniesiony. Tego Pani projektant nie dostrzegła.
    Na koniec dwa cytaty z ostatniego Przełomu. Pierwszy dotyczy zniszczenia chodnika w Regulicach, podczas budowy kanalizacji i regulacji rzeki- „Alwernijscy urzędnicy dowiedzieli się od nas ( Przełomu ) o tym problemie.”
    Drugi to fuszerka w budynku Klubu Sportowego w Regulicach- ” nie miał (szef referatu inwestycji ) czasu aby zająć się tą sprawą” bo zajmuje się „większymi” inwestycjami ( hala, kanalizacja). Ta ostatnia to chyba w Regulicach.
    Towarzystwo bardzo zajęte więc założenia do projektu rewitalizacji, takie sobie.
    Można tu pisać jeszcze wiele. Np.o kosztach utrzymania o których wspominał Mariusz, o braku porządnych konsultacji ( a przecież architekt jest miejscowy i czasu było sporo) , o stanie prywatnych budynków ( a jest o czym ). Jednak wstęp do tego posta jest jasny. Albo to albo nic.
    Na koniec do Pana Burmistrza. O 17.00 wiekszość ludzi kończy pracę lub jest w trakcie powrotu z niej. Wiem, że ta pora jest wygodna ale na frekwencję bym nie liczył ( no chyba że tak miało być )

  8. Mariusz Stodolskinapisał:

    06-11-2011 o godz 23:46 (komentarz nr 2539)

    Na porządne konsultacje nie ma co liczyć, bo burmistrz konsekwentnie od samego początku powtarzał, że konsultacje prowadzą do porażki i najlepiej się nikogo nie pytać, tylko robić wg własnej koncepcji. Ponieważ jednak lubi się zaprezentować jako demokrata, to organizuje spotkania właśnie o 17, zawiadamiając mieszkańców na kilku tablicach i na stronie urzędu parę dni wcześniej. W efekcie poza osobami funkcyjnymi przychodzi w porywach do 10 osób, ale konsultacje odbębnione!