Przychody głupcze!
26 lutego 2013 in Samorząd
List otwarty do Rady Miejskiej i Burmistrza Alwerni
Na wstępie muszę zaznaczyć, że nie jest moją intencją obrażanie lub pouczanie kogokolwiek. Gdyby jednak udało się skłonić tym listem członków samorządu do refleksji, to może to wszystkim wyjść na dobre. List zawiera sporo uogólnień, co być może pozwoli na nie traktowanie go zbyt osobiście, tym bardziej, że wielu z Was się z nim zgodzi. Poza tym wielu rzeczy prawdopodobnie nie zauważacie, bo od wewnątrz perspektywa jest odmienna.
Szanowny Panie Burmistrzu. Wysoka Rado.
Obserwując Wasze zmagania z budżetem nie można się oprzeć wrażeniu, że nasza gmina znajduję się nad przepaścią, a mimo to część z Was woła – zróbmy śmiało krok do przodu!
Kilka lat po odtrąbieniu sukcesów 20-lecia samorządu i odpalenia fajerwerków z tego powodu zacisnęła nam się pętla na szyi. Wielu z Was ma w tym wydatny udział z uwagi na wielokadencyjną obecność w Radzie. Dzisiejsza sytuacja finansowa gminy jest efektem polityki dobrowujkowstwa i walki przez poszczególne miejscowości o kawałek tortu dla siebie. Dzięki Waszej kompletnej dezintegracji poruszamy się jak ławica ryb. Trudno zauważyć kierunek, w jakim podążamy, bo nie ma jasno zdefiniowanych celów. Przez kilka lat obserwacji Waszej działalności dało się zauważyć pojedyncze zaledwie w ciągu roku wypowiedzi radnych, których interesuje coś poza tym, co będzie dziś i jutro. Do tego dochodzi permanentny brak zdolności do podejmowania decyzji przez burmistrza. Ostatecznie są one oczywiście podejmowane, ale na tyle późno, że czas nie pozostawia żadnego marginesu na ewentualne negocjacje lub zmianę warunków. Dlatego działania naszego samorządu są totalnie defensywne. Tym sposobem skonsumowaliśmy już swój ogon i właśnie dobraliśmy się niepostrzeżenie do własnego tyłka.
Przeglądając Wasze oświadczenia majątkowe, oprócz kilku przypadków godnych pochwały nie znalazłem żadnej grożącej komukolwiek katastrofy finansowej. I nic dziwnego, gdyż w ostatnich i poprzednich również wyborach, mieszkańcy stwierdzili, że jesteście elitą intelektualną naszej gminy. Dlatego też powierzyli Wam zarządzanie naszą wspólną kasą, która, jak wszyscy wiemy, powinna być otoczona szczególną troską. Cóż więc się stało, że ludzie potrafiący umiejętnie zarządzać własnymi finansami i uchodzący za ponadprzeciętnie mądrych tak skutecznie potrafili tę kasę spruć?
Niełatwo odpowiedzieć na to pytanie. Przyczyny mogą być liczne i złożone, ale moim zdaniem u sedna poza wymienionymi wyżej powodami jest wyższość emocji nad rozumem. Ciekawy w tym jest fakt, że rozmawiając z Wami z osobna ten problem nie występuje, jednak jako jedno ciało niestety oddalacie się od rozumu. Najczęściej w miarę upływu czasu obrad coraz bardziej. Często po 3 godzinach od ich rozpoczęcia można odnieść wrażenie, że jest to spotkanie ludzi, którzy przyszli sobie po prostu pogadać. Taki trening interpersonalny. Rozumiem więc zniecierpliwienie tych, którzy mają gęściej zapisany kalendarz i proponują członkom Rady inną formę spędzania czasu.
Żeby nie być gołosłownym posłużę się kilkoma przykładami.
Dolina krzemowa w Brodłach. Jak jesienią 2010 kilkakrotnie mówiłem Wam, jakie będą dalsze losy owego baśniowego przedsięwzięcia, to byliście tak ogarnięci swoim życzeniowym myśleniem, że mało mnie nie wyrzuciliście z sali. Jeden z radnych chciał mnie nawet wysłać na przyspieszony kurs dla początkujących przedsiębiorców, bo przecież nie mam pojęcia o biznesie. Dziś czujecie się zawiedzieni lub wręcz oszukani. Nie mam satysfakcji z powodu tego, że mój scenariusz się sprawdził. Dodam, że to nie koniec tej bajki. Łatwo jednak można przewidzieć dalsze losy tego terenu. Zdolności jasnowidzenia nie są do tego potrzebne. Wystarczy chłodna analiza, z podkreśleniem słowa „chłodna”.
Środki na remont Rynku w Alwerni. Jak jeden z radnych z Alwerni zaproponował, żeby środki przeznaczone w budżecie na remont Rynku przesunąć na inne cele, to zostało to nagrodzone owacjami. Żałuję trochę, że nie na stojąco, bo dokładnie dowiedziałbym się kto to. Nie oceniam teraz propozycji, która bądź co bądź, była konstruktywna. Problem w tym, że po tych owacjach nie było w ogóle dalszego ciągu. Wróciła jakiś tydzień później, w nieco okrojonej formie i chyba zmieniając autora – wyremontować płytę nie naprawiając mediów, co świetnie się wpisuje w charakter naszej Rady. Emocje przede wszystkim.
Młodzieżowa Rada Gminy. Niby prosta sprawa. Za pieniądze stowarzyszenia zostanie stworzony organ doradczy do wykorzystania w przyszłości przez samorząd. Podane na tacy. Ale ile trzeba było czasu obradować! 3 spotkania komisji, wiele godzin poświęconych na kilku sesjach. Jakie poważne argumenty padały z Waszej strony:
„na pewno mają sprane mózgi”, „X nie może być członkiem, to wykluczone”, „jeśli tak to jedynym dobrym kandydatem jest Y”, „im młodsze dzieci to będą, tym lepiej”, „na pewno będą jakieś koszty”, „może się nie udać”. I przy tym ostatnim warto się zatrzymać. Chciałbym się mylić, ale moim zdaniem to jest samosprawdzająca się przepowiednia. Nie dlatego, że stowarzyszenie Wam podłożyło minę, tylko dlatego, że zrobiliście to po swojemu. Efekt na tyle odbiega od projektu, że niestety w moim przekonaniu jest skazany na porażkę. Nikt nawet jej nie zauważy, bo będzie 1028 porażką tego samorządu. Tutaj też łatwo przewidzieć przyszłość. Będziecie chcieli winą za tę porażkę obarczyć stowarzyszenie. Łatwo nie będzie, bo zmiany wniesione przez Radę są na tyle głębokie, że to już jest Wasz autorski projekt.
Przyszły rok jest rokiem wyborczym. Może więc warto wykazać się choćby dobrymi chęciami, gdyż obiecywać mieszkańcom cokolwiek w sytuacji pustek w kasie byłoby co najmniej nie na miejscu. Może więc warto podjąć się trudnego zadania reformy finansów połączonej rzecz jasna z reformą poglądów samorządowców. Jeśli tak, to najwyższa pora się ogarnąć i wziąć do roboty. Proponuję więc żebyście wzorem znanego prezydenta napisali sobie nad łóżkami „przychody głupcze”, aby codziennie mieć to na uwadze. Pytania „ale skąd je wziąć?” nie biorę w ogóle pod uwagę, gdyż wyniki wyborów zobowiązują. Nie wątpię zresztą, że sobie z tym problemem poradzicie. Trudniejszym zadaniem będzie dla Was przekonanie ludzi, by ograniczyli swoje oczekiwania, bo teraz musimy być zorientowani na zaspokojenie potrzeb następnych pokoleń.
Jak już się uporacie z tymi wyzwaniami, to nie pozostanie nam nic innego jak tylko zacisnąć pasa i kibicować Wam w prowadzeniu nas do lepszego jutra, czego życzę Wam, wszystkim mieszkańcom i sobie.
Z poważaniem
Mariusz Stodolski
Ja mam takie biblijne skojarzenie. 😉 Nowy Testament, św. Łukasz (3,3-4)
(czyt: głos wołającego na puszczy, daremne nawoływanie, bezskuteczny apel, lekceważone słowa)
Wolę iść tą drogą, bo może dać jakieś efekty, jak wspomniełem na wstępie – chociaż w formie refleksji. Inna jest taka jak zacytowałem w tekście – lepiej nic nie róbmy, bo może się nie udać. 😉
W odpowiedzi na list : Czy stoimy nad przepaścią ,czy grozi nam wpadnięcie do niej . Osobiście uważam ,ze mamy czas i możliwości ,by wycofać się na bezpieczne pozycje. Uczciwie musimy zaznaczyć .że powody ,dlaczego tam jesteśmy pomijając bieżące dość mocno rozbujane koszty bieżące, to zadania inwestycyjne w ostatnich latach, które idą dość szerokim frontem ,jak na nasze możliwości- kanalizacja w Regulicach , Przedszkole ,Hala, Rynek w Alwerni , kompleksy sportowe przy szkołach Brodła , Regulice, domy ludowe Mirów , Poręba Ż. , Podłęże , dolina Grojec ,place zabaw w poszczególnych miejscowościach. Udział na blisko 2 mln.w przebudowie dróg powiatowych, zakup samochodu do OSP Grojec – czy wszystko potrzebne- do indywidualnej oceny.
Dlaczego poruszamy się w ciemności- uważam ,ze przyczyna leży ,już w okresie ,gdy przyjmowana była Strategia Rozwoju Naszej Gminy, wraz z Wieloletnim Planem Finansowym . Zapisy w tych dokumentach są zupełnie nierealne, wynoszą w sumie ponad 150 mln zł – możliwości finansowe góra 15- 20 mln w zależności od dofinansowania zewnętrznego. Zgłosiłem w tamtym okresie projekt uchwały ,która urealniała Strategię, niestety brakło dwóch głosów.
Przy uchwałach o których mowa : sprawa kompleksu w Brodłach -zgoda można mówić o pewnej łatwowierności Radnych- zbyt piękne ,by było prawdziwe pewno tak, ale chęć pozyskania potencjalnych inwestorów rodzi tego typu zagrożenia ,co na pewno do końca Nas nie usprawiedliwia .
Młodzieżowa Rada – należało by spytać ,tych Radnych ,którzy byli na NIE w tym temacie, a w końcu zagłosowali na TAK. Niepotrzebnie sprawa została przeciągana .
Sprawę Rynku pominę sądzę że czas pokaże jak to wyjdzie.
Co do kasy problem złożony pytanie ,czy pierwsze pozyskać ,czy wydać- wydaje się proete ,ale wchodząc dalej zobaczymy ,że istnieje zależność dochodów od wcześniej poniesionych nakładów i zaczyna się problem . Na funkcjonowanie NASZJ Gminy potrzebne są pieniądze ,to oczywiste ,ale już dyskusyjne w jakich wielkościach na poszczególne elementy ,czy według potrzeb ,czy możliwości – dla ekonomisty odpowiedź jednoznaczna , ale nie wszyscy tak myślą .
Podam przykład – na utrzymanie zimowe dróg chodników mamy zarezerwowane w budżecie na cały rok 2013 160 tys zł, za styczeń ,luty wydaliśmy blisko 230 tys i tu pytanie ,czy zmniejszamy standardy zimowego utrzymania, czy organizujemy brakujące pieniądze . Zakładając, że ciężko Nam będzie zrezygnować z osiągniętego poziomu w utrzymaniu dróg , chodników, parkingów ,to zaczynamy szukać pieniędzy .W Samorządzie można mówić o trzech źródłach- pierwsze pozyskanie środków z zewnątrz ,poza drogami powiatowymi i drogą 780 prawie niemożliwe, drugie -podatki zawsze można podnieść, uważam ,że to rozwiązanie bardzo groźne i ryzykowne, może spowodować że staniemy się zbyt drodzy jako Gmina, by ktokolwiek chciał tu inwestować.
Trzecie – ograniczyć bieżące koszty w funkcjonowaniu Gminy ,temat bardzo trudny ,wydaje się ,że na dzisiaj nie do przejścia .Przy jakichkolwiek próbach zmian np. zarządzania Oświatą , SOK , Administracja – zaczyna się burza , jakim prawem , nie macie kompetencji, po co te zmiany ,co w konsekwencji podczas głosowań w Radzie Miejskiej powoduje ,że próby zmian padają. Da się to wytłumaczyć ,że przy próbach zmian dość sprawnie organizuje się grupa obrońców Starego ,gdyż Nowe narusza ich interesy. By nie kończyć tak pesymistycznie wierzę ,że dalsze próby może czynione inaczej ,bardziej delikatnie , precyzyjnie z włączeniem w dyskusję o Naszej Przyszłości większej grupy Mieszkańców Gminy, pozwolą wypracować rozwiązania, które będą możliwe do wprowadzenia w życie, celem dalszego szybszego rozwoju Naszej Małej Ojczyzny.
Bardzo mi miło, że w końcu padł jakiś merytoryczny głos w tym wartym dyskusji temacie. Akurat autorem jest Radny, z którym poglądy mamy dość zbieżne, choć nie we wszystkich kwestiach. Skupię się na różnicach, bo lepiej się spierać, niż sobie potakiwać.
„mamy czas i możliwości, by wycofać się na bezpieczne pozycje” ? Wszystkie wymienione w tzw. szerokim froncie inwestycje są co najwyżej obojętne kosztowo dla przyszłych budżetów. Większość z nich pociąga wręcz za sobą przyszłe koszty w dziale wydatków bieżących. Jeśli przybywa takich kamieni u szyi, to utrzymanie się na powierzchni okazuje się bardzo trudne. Osobiście widzę tu możliwości pozbycia się części tych kosztów i bardziej racjonalnego zarządzania poczynionymi inwestycjami.
Poza tym większość z wymienionych zadań zostało już zrealizowanych kilka lat temu, a pogrążyliśmy się w kredytach mniej więcej w ciągu ostatnich 4 lat. Jeśli dziś obsługa długu nie dającego w perspektywie zwiększenia przychodów kosztuje nas 700 tys. rocznie, a równocześnie nie stać nas na środki dla sołectw i dyżury służby zdrowia w soboty (!), to czy to nie znaczy, że sytuacja finansów znajduje się na krawędzi?
” Zapisy w tych dokumentach są zupełnie nierealne, wynoszą w sumie ponad 150 mln zł – możliwości finansowe góra 15- 20 mln w zależności od dofinansowania zewnętrznego.”
To skomentuję tak: pierwsza liczba wzięła się stąd, że komponowaliście koncert życzeń w obawie przed tym, że jak się tam coś nie znajdzie, to na pewno nie zostanie zrealizowane. A druga stąd, że przez lata jak inni mądrze dysponowali groszem, z myślą o przyszłości, to my się nieźle bawiliśmy dzieląc bez reszty to co było. Teraz wiele jest dla nas nie do udźwignięcia. Identyczną sytuację w latach 90-tych przerabialiśmy w biznesie. Wielu zaczynało od zera. Jednak kto się powstrzymał od wydawania kasy na spożycie i inwestował, dziś ma sporo, a dla kogo była ważna fura, skóra i komóra, dziś najczęściej twierdzi, że pierwszy milion trzeba ukraść.
Przecież na przyszłe możliwości finansowe mamy wpływ. Oczywiście nie z roku na rok, ale w dalszej perspektywie na pewno. Dlatego dobór zadań do realizacji powinien mieć odpowiednie priorytety. Z tych tematów, które były poruszane, na pierwszych miejscach powinny się znaleźć: termomodernizacja budynku urzędu oraz modernizacja oświetlenia ulicznego, a raczej sterowanie nim w taki sposób, żeby nie służyło głównie dzikim zwierzętom, bo one sobie poradzą po ciemku również. To są zadania, na które wydane pieniądze pozwolą na obsługę kredytu nie tylko na nie same, ale również na kilka innych.
My wolimy jednak wydawać pieniądze na spożycie, bo efekty widać od razu.
W tym samym temacie: napisałeś „podatki zawsze można podnieść, uważam ,że to rozwiązanie bardzo groźne i ryzykowne, może spowodować że staniemy się zbyt drodzy jako Gmina, by ktokolwiek chciał tu inwestować.”
Ale przecież przychody można zwiększyć również przez zwiększenie liczby podatników, czyli odpowiednią promocję oraz przygotowanie terenów do inwestycji. Tych realnych, a nie wirtualnych, jak dolina krzemowa w Brodłach. Co w tej sprawie zrobiliśmy? Nic! A na to właśnie warto wydawać pieniądze, nawet z kredytu, bo prawdopodobieństwo, że wrócą do nas w zwielokrotnionej kwocie jest bardzo wysokie. Tymczasem burmistrz i rada już zakończyli działanie w tej kwestii i odtrąbili sukces, bo przeklasyfikowano grunty w Grojcu w okolicach autostrady. Tylko kto zdecyduje się na inwestycje mając w perspektywie negocjacje z trzydziestoma eks rolnikami właścicielami tych działek? Sąsiednie gminy mają tereny inwestycyjne, więc raczej biznes ulokuje się u nich. Poza tym nie trzeba sobie przychodów z podatków zmniejszać. A burmistrz lekką ręką rokrocznie rozdaje zwolnienia od podatku. Korzystają z nich ciągle te same osoby.
Inny temat: „na utrzymanie zimowe dróg chodników mamy zarezerwowane w budżecie na cały rok 2013 160 tys zł, za styczeń ,luty wydaliśmy blisko 230 tys.”
Tak, ale te 160 tys. wzięło się stąd, że trzeba było domknąć budżet i zrobiono to kolanem. W tym samym budżecie z tego samego powodu wpisano 5 000 zł na remonty placówek oświatowych, gdzie wszyscy wiedzieli, że to kompletna bzdura.
„ sprawa kompleksu w Brodłach -zgoda można mówić o pewnej łatwowierności Radnych- zbyt piękne ,by było prawdziwe pewno tak, ale chęć pozyskania potencjalnych inwestorów rodzi tego typu zagrożenia ,co na pewno do końca Nas nie usprawiedliwia .”
Tu się zgadzam. Nie usprawiedliwia, bo od zabezpieczenia własnych interesów są umowy. Nie jesteśmy mocarzami w sporządzaniu takowych. Przykładowo niektórzy radni w indywidualnych rozmowach twierdzą nawet, że partnerzy Gminy, w tym deweloperzy i tak zrobią co chcą, bo mają świetnych prawników! To niby nasz wypadł sroce spod ogona? Na sesji bez niego praktycznie nic nie ruszy z miejsca, a tu nagle nie poradzi sobie! Jestem laikiem, ale uważam, że w sytuacji kiedy przeszacowywanie majątku i wprowadzanie go w postaci aportów do nowo utworzonych spółek jest powszechną praktyką, nic nie stało na przeszkodzie, żeby zawrzeć umowę, na mocy której likwidacja spółki – właściciela tych terenów i wprowadzenie majątku do nowej, skutkowałoby naliczeniem renty planistycznej w wysokości ustalonego procenta od wartości aportu. W efekcie mielibyśmy dziś kilka milionów więcej w kasie gminy, lub roszczenie wpisane do ksiąg wieczystych, które zyskiwałoby z czasem na wartości.
„przy próbach zmian dość sprawnie organizuje się grupa obrońców Starego ,gdyż Nowe narusza ich interesy.”
To się w naszym pięknym języku nazywa PRYWATA. Zresztą w tym aspekcie na temat naszej Wysokiej Rady mam o wiele więcej do powiedzenia, ale to przy następnej okazji.
A ja się zgadzam generalnie z jednym i z drugim, tylko co z tego? 🙂
Obecna rada nie jest w stanie wykrzesać z siebie żadnego sensownego rozwiązania, które przekracza interesy jednej miejscowości.
W pierwszych dwóch latach spora część radnych kierowała się prywatą, ale wszyscy udawali, że chcą współpracy. Posiedzenie w sprawie SOK-u przekonało mnie, że teraz już nie udają i się z tym nie kryją. Walą prosto między oczy.
Im kołdra krótsza tym większą wolą współpracy należy się wykazać. Rada obecnej kadencji nie jest do niej zdolna. Współpracować trzeba umieć.
Zmiany w przepisach dot. WPF miały urealnić planowanie w gminie. I co z tego? Dalej lista życzeń, ale wyborcy z tego nie rozliczą, tylko z tego ile się wytarga dla swojej wsi.
Generalnie możemy tutaj napisać wiele mniej lub bardziej mądrych przemyśleń tylko do kogo?
To za co Cię cenię, to umiejętność wyrażenia esencji w 5 zdaniach. Nic dodać nic ująć!